Pandemia może okazać się szansą dla rynku outsourcingu. – Firmy obawiają się jej drugiej fali i szukają rozwiązań, które wpłyną na wzrost sprzedaży, ale nie będą zanadto obciążać ich budżetu – mówi Jarosław Janiszewski, prezes NDG Medical. Zamiast zatrudniać ludzi, bardziej może im się opłacać zlecenie pewnych zadań zewnętrznej firmie. Do rekrutacji wrócą w przyszłym roku, jednak nadal ostrożnie będą podejmować decyzje, biorąc pod uwagę swoje bezpieczeństwo i koszty.
Sytuacja w gospodarce jest niestabilna i w każdej chwili obostrzenia, z którymi mieliśmy do czynienia kilka miesięcy temu, mogą wrócić. A to wpłynie na dalsze pogorszenie się wyników finansowych firm.
– W efekcie już widzimy większe zainteresowanie outsourcingiem – mówi agencji Newseria Biznes Jarosław Janiszewski, prezes NDG Medical, firmy zajmującej się outsourcingiem sił sprzedaży dla branży medycznej, farmaceutycznej i FMCG.
Rynek rośnie jednak nie od dzisiaj. Z danych Deloitte wynika, że w ciągu ostatnich czterech lat globalny wskaźnik wzrostu outsourcingu wyniósł 6,4 proc., a do 2023 roku dynamika będzie utrzymywać się na poziomie 7,4 proc. rocznie. Najczęściej firmy zlecają działania z obszaru IT. Raport firmy NTT pokazuje, że ponad 45 proc. organizacji zamierza w ciągu najbliższych 18 miesięcy zwiększyć nakłady na outsourcing usług IT. Będzie on zyskiwał na znaczeniu do 2022 roku, a powodem nie będzie dążenie do zmniejszenia kosztów, tylko zapotrzebowanie na wiedzę specjalistyczną pomocną w dobie kryzysu i związanej z nim niepewności.
Rośnie też zainteresowanie outsourcingiem sił sprzedaży. Z badania „Wizerunek usług outsourcingu sił sprzedaży w Polsce”, przeprowadzonego przez grupę NDG, wynika, że przedsiębiorcy coraz częściej korzystają z pomocy firm specjalizujących się w takich rozwiązaniach.
Zdaniem eksperta outsourcing to dla firm oszczędności, ale bardzo ważne są także kwestia bezpieczeństwa i elastyczność.
– Firma outsourcingowa może wziąć na siebie wszelkie kwestie związane z kadrami, księgowością, flotą, informatyką. Dzięki temu przedsiębiorca nie musi zawierać wielu umów, zapewniać pracownikom odpowiedniego sprzętu i warunków pracy, ani zastanawiać się, czy za chwilę nie będzie musiał ich zwalniać. Wystarczy, że podpisze umowę z jedną firmą, która dostarczy mu wszelkie zamówione usługi. Dzięki temu ma poczucie bezpieczeństwa i może obniżyć codzienne, bieżące koszty pracy ludzi – mówi prezes NDG Medical.
Dodaje, że wielu przedsiębiorców w reakcji na pandemię, z obawy o koszty i niższą sprzedaż, zaczęło ciąć etaty w poszukiwaniu oszczędności. Teraz nie zatrudniają na nowo, ponieważ wciąż obawiają się tego, co się wydarzy za dwa albo trzy miesiące.
– Zastanawiają się, co zrobią z zatrudnionym pracownikiem, jeżeli lada chwila pojawi się druga fala pandemii. Dlatego do tworzenia nowych etatów podchodzą bardzo ostrożnie, dzielą obowiązki między dotychczasowych pracowników i przesuwają pewne zadania na innych, żeby przetrwać niepewny czas. Wydaje się jednak, że wkrótce pojawi się potrzeba nowych osób i zatrudnienie będzie rosło. Nie oczekiwałbym jednak takiego wysypu ofert jak przed pandemią. Firmy raczej podejdą do tematu ostrożnie, na początek zatrudniając jedną czy dwie osoby zamiast pięciu czy dziesięciu – mówi Jarosław Janiszewski.
Sytuacja może wrócić do normy w przyszłym roku. Jednak firmy wciąż ostrożnie będą podejmować decyzje, biorąc pod uwagę swoje bezpieczeństwo i koszty.
– Będzie im zależało na lepszych wynikach, ale nadal będą dążyć do tego rozważnie – mówi prezes NDG Medical.
Jego zdaniem pandemia i wywołany nią wzrost zainteresowania outsourcingiem to również wyzwanie dla firm, które się tym zajmują. Muszą one przygotować ofertę i dostosować ją do obecnych realiów.
– Wydaje się jednak, że po doświadczeniu pierwszego lockdownu wiedzą już, co należy robić i jakie oferty przedstawić klientom, żeby ci z nich skorzystali i mogli czuć się bezpiecznie – mówi Jarosław Janiszewski.
Newseria.pl